Brudny kubekJa nie powiem żeby kubek w którym ja piję codziennie poranną kawę, po latach używania wyglądał lepiej. Wcale. Też ma zacieki, kręgi, tylko buziaka brak, ale jak się wczytać to wychodzi na to, że przez notoryczne niedomywanie kubka mogę czuć się geniuszem. Bo za takim wytytłanym, pobrudzonym kubkiem rozglądała się ostatnio moja znajoma.

Rosnę w dumę, uświadomiwszy sobie fakt, że mam kubek nie wart biurowej kradzieży. W sumie, nigdy nie zastałem go gdzieś indziej niż na moim biurku, a na jego widok koledzy i koleżanki krzywią się z niesmakiem. Mogę mówić o sobie prekursor, wizjoner a nawet świadomie działająca fleja. Ale do sedna.

Brudny kubek

Ostatnio znajoma grzebała w necie w poszukiwaniu prezentu na mikołajki dla siostry. Jak to kobieta, uznała że kupi jej coś praktycznego, do domu, biura i takie tam… I w całym tym szukaniu padło na kubek, a potem na kubek przełomowy i oryginalny bo brudny. Trochę mnie to zdziwiło, więc podpytałem o motywy tego przewrotnego rozumowania i okazało się, że w biurze siostry kubki są bezpańskie jak koty na śmietniku. Zadziałała kobieca logika i skoro siostra będzie miała kubek o wyglądzie odpychającym, nikt go nie weźmie. Genialne! Jednak jak popatrzeć na kobiety w ogóle, to nawet przy dużej dozie samozaparcia nie doprowadzą w naturalny sposób kubka do tego wyjątkowego stanu, który prezentuje mój kubek, więc łatwiej im go kupić. Czekam na rozwój wydarzeń, czy prezent się spodoba i czy ktoś nie postanowi domyć go druciakiem. Chociaż producent zapewnia że nadruk jest trwały i odporny nawet na zmywarkę.

Jako ciekawostkę podaję linka: Brudny kubek

Podobne posty:

  1. Boja na wrzątek
  2. Pet rock
  3. Świńska kanapa